Sax Club Ucho: String Connection |

String Connection założyli w lutym 1981 roku trzej byli muzycy wielokrotnie nagradzanej grupy Warsztat – skrzypek Krzesimir Dębski, perkusista Krzysztof Przybyłowicz i basista Zbigniew Wrombel, którzy zaprosili do współpracy objawienie tamtych dni – pianistę Janusza Skowrona. Mniej więcej rok później ukonstytuował się najbardziej znany skład zespołu, który pretendował do miana super-grupy – K. Dębski, J. Skowron, K. Przybyłowicz, saksofonista Andrzej Olejniczak (ex-Extra Ball i Sun Ship) i basista Krzysztof Ścierański (ex-Laboratorium i Air Condition). Późniejsze roszady personalne (grali z nimi m.in. pianista Andrzej Jagodziński i perkusista Zbigniew Lewandowski) w niczym nie osłabiły pozycji zespołu, który regularnie występował na wszystkich ważnych festiwalach jazzowych w Polsce (Jazz Jamboree, Jazz nad Odrą), jak i za granicą (Norymberga, Berlin Zachodni, Leverkusen, Hamburg, Paryż, Getxo, Bruksela, Haga, Konsberg, Helsinki, Praha, Bratysława, Le Mans, Debreczyn). Koncertowali w USA i w Kanadzie, co w tamtych latach nie było wcale takie proste. Zagrali też dwie duże trasy po Związku Radzieckim. Nagrali 9 płyt, w tym dwie na Zachodzie. W latach 80. zarówno zespół, jak i tworzący go muzycy w cuglach wygrywali plebiscyty „Jazz Forum”. Popularność, jaką cieszyli się w tym czasie, porównywalna była ze statusem polskich gwiazd rocka w okresie prosperity.

 

Grupa rozwiązała się w 1988 roku i po 20 latach wraca na trasę za to w najsłynniejszym składzie:

Krzesimir Dębski – skrzypce, kompozytor

Andrzej Olejniczak- saksofon tenorowy, saksofon sopranowy

Janusz Skowron- syntezator

Krzysztof Ścierański- gitara basowa

Krzysztof Przybyłowicz -  bębny

 

Wczesna wiosną 2009 roku zagrali 10-dniową trasę po Polsce i żadnego koncertu nie udało im się skończyć bez potrójnego bisu, a w „Jazz Forum” napisano: „Wystąpił zespół tak świetnie zgrany, że chwilami trudno było uwierzyć, że jazzmeni mają za sobą tyle lat rozłąki… Wszystko pięknie, gładko i bez zarzutu – czyli dokładnie w stylu, do jakiego przyzwyczaili nas panowie muzycy przez cały okres świetności. To wielka sztuka grać tak dobrze przemyślany jazz pozornie bez wysiłku – oni to potrafią”.